Nastrój potrafi mi poprawić wiele rzeczy.. Dzisiaj są to skończone dzieła wielkanocne, zeszłoroczny baranek wyciągnięty z pudła, które wytaszczyłam dzisiaj z kotłowni i przejrzałam zawartość.
Ale najbardziej cieszy mnie kubeczek. Zakupiłam wczoraj dwa kubki. Jeden to spóźniony prezent ode mnie dla mnie na Dzień Kobiet, o czym pisałam już w poprzednim poście, a drugi to prezent dla męża, z okazji... hm.. niech będzie bez okazji:). Żeby nie było, kupiłam sobie też rajstopy, jak tradycja nakazuje. Tulipany dostałam, więc ten kubełek może być aktem wdzięczności za tyle pięknych kwiatów. Nie był to jeden biedny tulipan zakutany we wstążeczkę w serduszka, ale cały pęk czerwonych kwiatków ze stulonymi główkami. Myślę więc, że mały prezent bez okazji jak najbardziej się Panu Darczyńcy należy;).
Ostatnio w ramach wiosennego odtruwania pijemy z Januszem zieloną herbatę. Ta z wczorajszego zakupu okazała się strzałem w 10! Z dodatkiem cynamonu, kardamonu, świetnie rozgrzewa i jest baardzo aromatyczna. Kubki są boskie, posiadają bowiem zaparzacz, takie sitko, które doskonale się sprawdza i jest bardzo wygodne. Całego efektu dopełnia "czapeczka" pod którą magiczny napar nabiera mocy sprawczej :)
Polecam i już wpadłam na pomysł o którym może jutro..albo pojutrze ;)
Prześliczny kubeczek, od razu wprawia w dobry nastrój, ja także lubię popijać sobie zieloną herbatę z ulubionego kubka, to miły rytuał:)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie tu u Ciebie,na pewno jeszcze tu wrócę:)
Pozdrawiam ciepło:)
your easter decorations are so lovely and the little white hearts on your previous post arre absolutely darling.
OdpowiedzUsuńrita
Jak kura domowa jest szczęśliwa, to nie wiele jej potrzeba do poprawy nastroju ;)
OdpowiedzUsuńświetny prezent sobie sprawiłaś.
Czasami tak sobie myślę, że chciałabym być taką kurą domową :) Kubeczek uroczy - kupujecie zieloną herbatę określonej marki? Ja jakoś nie mogę się przyzwyczaić do jej "innego" smaku.
OdpowiedzUsuńdo niedawna kupowaliśmy zieloną herbatę z firmy Krakowski Kredens (delikatesy ALMA).Nazwa jest dość skomplikowana: "Herbata Dagny Przybyszewskiej zielona liściasta z limonką serwowana u Profesorowej Rydlowej angielską modą codziennie o 17-tej". Niezła nazwa. Teraz kupuję w Światach herbaty. Najpierw wącham i jak mi się podoba, kupuję. Polecam. Nie mam szczególnie ulubionej.. teraz pijemy jakąś japońską..Japan Sencha Saam chyba.. nie jestem pewna ostatniego słowa bo Pani sprzedawczyni trochę niewyraźnie napisała. ma wyraźny aromat i jest chyba najsmaczniejsza z tych, które dotychczas piłam.
OdpowiedzUsuń:) a mnie, Kurze, humor poprawił się przednio po przejrzeniu bloga Twego. Śliczne rzeczy tworzysz. Śliczne.
OdpowiedzUsuńWitaj, Kuro Domowa ;-))) od tak dawna Cię nie ma, że zaczynam się niepokoić. Mam nadzieję, że wytłumaczeniem są Wieeeeeelkie przygotowania do Świąt, wszystkiego dobrego, ciepła, spokoju i radości Ci życzę :-)
OdpowiedzUsuń