30 sierpnia 2009

Poleniuchowano...

Mijający weekend zaowocował nowym doswiadczeniem dla mnie - złowiłam wieeelką rybę, której nie sfotografowałam (przecież ciagnęłam, jak miałam jeszcze trzymać aparat!!). Ryba okazała się gatunkiem mi nieznanym, chociaż gdybym miała obstawiać byłby to karp. Moi chłopcy lepiej się znają:
"Mama... no nie widzisz... przecież to nie żaden kaaaarp"
Nie dyskutuję więc, ale co złowiłam, to złowiłam, po czym wypuściłam i następnie dotarło do mnie, że zostawiłam jej w paszczy haczyk. Mam nadzieję, że jakoś przeżyje.. do dziś nie wypłynęła więc jest nadzieja.
Dynie rosną.. nie mogłam oprzeć się pokusie i zerwałam trochę do koszyka. Jutro pokażę. Na razie jedna.
 
Tutaj sobie rosną. Okrywają ziemiankę puszyście
 
 Znalazłam też dzisiaj stare krzesło w szopie. Będzie "się robić", gdy tylko znajdę czas. Idę poczytać. Dobranoc

1 komentarz:

  1. to dynia ? haha a ja w pierwszym momencie myslalam ze to jakas gasienica :-)

    OdpowiedzUsuń