23 maja 2010

Tego jeszcze nie było
























































Nigdy nie szyłam torebek. Poduchy zdarzały się wcześniej, ale nie były takie jak ta. Miała trafić na sprzedaż, ale w końcu znalazła sobie cudowne miejsce na naszej przydomowej ławeczce i tak jej tam dobrze, że nigdzie się jednak nie wybiera:)
A torebeczka.. właściwie to nie uszyłam jej w całości, a jedynie upiększyłam zainspirowana kwiatuszkami Llooki. Jako, że mi, kobiecie w pełni dojrzałej, nie przystoi paradować z TAKIMI właśnie kwiatkami, torebeczka, przy okazji weekendowej przyjacielskiej wizyty, powędrowała do uroczej 8-letniej kobietki, która z pewnością wykorzysta ją lepiej.

Przy okazji weekendu obfitującego w słoneczko, upragnione i wyczekane, popstrykałam trochę zdjęć przyrody, kwiatków w ogrodzie, ale zostawiam sobie trochę na następne posty, bo wielki to problem dla mnie, żeby biegać z aparatem i "łapać" te chwile ulotne, a potem pokazywać.. Ostatnio, wracając do domu, zobaczyłam przez okno samochodu... BAŻANTA!! Prawdziwego, pięknego, kolorowego bażanta! Stał sobie spokojnie wśród sosen i patrzył. Jako, że do domu miałam z 500m przydusiłam maksymalnie pedał gazu i gnam po aparat. I co? Jak wróciłam na skrzydłach wiatru z powrotem, po bażancie ani śladu nie było.. to samo z sarnami, zającami, światłem na liściach..

Zbliża się Dzień Mamy... Pierwszy 26 maja w którym Mamy mi zabraknie. Odeszła przed Wielkanocą i bardzo mi jej brak.Taka tęsknota potrafi czasem zabrać całą radość, nadzieję i światło.. Nie miałam przez jakiś czas ochoty na nic - ani na szycie, ani na malowanie, na nic. Ale wracam pomału, trzeba żyć dalej. Mam dla kogo i to jest najważniejsze.. Sama przecież jestem mamą i teraz wiem, jaka Ona jest ważna dla swoich dzieci.  
Moja Mama pod koniec swojego życia zaczęła malować. Piękne krajobrazy, bukiety kwiatów, łąki i drzewa. Kochała swój ogród i mimo tego, że co roku powtarzała, że koniec tego sadzenia, każdej wiosny Jej ogród wybuchał tysiącem kolorów. Wszędzie donice, donice, donice.. Teraz ja przejmuję pałeczkę i zaczynam sadzić.. żeby widziała to z góry i  cieszyła swoje kochane, piękne oczy.. moja ukochana MAMA..


7 komentarzy:

  1. Fantastyczna torebka! Cudowna poduszka! Brawo! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne cudeńka wychodzą spod Twych rąk. Wydajesz się tak ciepłą i dobrą Duszą, że aż miło robi się na sercu, kiedy czyta się Twoje słowa i podziwia Twoje fotografie. Myślę, że Mama patrzy na Ciebie i jest bardzo dumna...Jest mi bardzo przykro z Jej powodu i przesyłam Ci z serca dużo światła i ciepła na każdy kolejny dzień. Pozdrawiam serdecznie.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwię się, że z poduszką się nie rozstałaś - jest śliczna!
    Tęsknota do ukochanych Nieobecnych pozostaje na zawsze - przytulam Cię!
    Pozdrowienia cieplutkie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne szyciowe wytworki :)
    Trzymaj się 26 maja,przejdź się do mamy i porozmawiaj sobie z nią,na pewno usłyszy Cię tam na górze.

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj:) jestem u Ciebie pierwszy raz ale bardzo tu ładnie:) przepiękną poduszkę zrobiłaś:)

    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękna ta torebka, taka prosta i elegancka, poduszkę też chętnie miałabym u siebie :) Przytulam z powodu Mamy, szczególnie dziś, w ten szczególny dzień... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń